Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
3-MEO-PCE - opinie, działanie, opis
#1
3-MEO-PCE ; 3-Methoxyeticyclidine
Numer CAS: 1364933-80-1

Podobno jest mocniejsze od mxe (metoksetaminy), ma swoje fajne plusy, kto już wie czego się może po tym spodziewać.
Potrafi spowodować śmiechawe aż do łez jak po LSD. Podobno 20mg daje radoche i moc do tańczenia, alejuż 40mg kładzie na cycki i równa do poziomu, lepiej się położyć Big Grin
Odpowiedz
#2
Genialna substancja. Przyjemna, przyjazna i ciepła. Waporyzowanie daje szybki i co najważniejsze dobry efekt. Tolerancja rośnie dosyć szybko - na trzeci dzień (tylko waporyzacja) nie mogłem się już "wybić" na ten sam poziom. Możliwe, że to wina marihuany palonej przed - skutkowało to dziwną i pustą dysocjacją i czymś w rodzaju psychozy.
Odpowiedz
#3
3-MeO-PCE jest WYJEBANE W KOSMOS. Udało mi się trochę polatać, tak dosłownie, ale nie przez okno. Magicznie, ale nie jak magik.

Dawka 30mg sniffem, po ponad godzinie dosniffowałem 20mg (trochę dużo jak na pierwszy raz, ale moim zdaniem to idealna dawka). Ładuje się długo, myślę że 2-3h do pełnych efektów. Sam trip trwał całą wieczność (~8h). W dawce 30mg wyobrażam sobie, że substancja byłaby idealna na jakiś psytrance czy rave, dużo energii, po tych dodatkowych 20mg już raczej lepiej było się położyć.

Substancję określiłbym jako połączenie 3-MeO-PCP i MXE z jakimś bardzo przyjemnym psychodelikiem. Szkielet doświadczenia taki jak w przypadku 3-MeO-PCP (czas działania i specyficzne odczucie, na pewno ogarniecie jak spróbujecie), ale substancja jest WYJĄTKOWO ciepła (serotonina się wylewa), euforyczna i psychodeliczna. Nie wyobrażam sobie sytuacji w której ktoś czułby się po tym źle czy miałby nieprzyjemne myśli. Jednocześnie stan umysłu w jakim się znajdowałem określiłbym jako magiczny, w jakimś stopniu przypominało mi to moje najlepsze tripy po 4-AcO. Także zostajemy obrzygani tęczą, jednak czuć, że substancja jest głęboka, a psychodela mocno atakuje umysł, przy czym myślenie jest klarowne. Pojawiły się CEVy, kolory przy otwartych oczach były pastelowe i bardziej wyostrzone, za to ogólnie kształty jakby rozmyte. Nie wiem, jebać to. Muzyka brzmiała zajebiście tak naprawdę zajebiście. Halucynacje słuchowe, dźwięki były przeciągnięte, a ich ton niższy, no słyszałem jeszcze więcej niż standardowe więcej, tak mi się wydaje. Bardzo dobrze oglądało mi się TO na tv w trakcie tripa, wpadłem w te wizualizacje - trans.

No i kurwa. Wcześnie tak rzeczywiście nie udało mi się latać po dysocjantach, nie potrafiłem dobrze wykorzystać MXE, bo albo za mało albo za dużo i urwany film, a 3-MeO-PCP takich atrakcji nie oferowało. Po PCE centralnie miałem wrażenie, że mój umysł wyfrunął z ciała i leciał przez przestrzeń, udało mi się odwiedzić kilka ciekawych miejsc, widziałem też pewnego człowieka z góry do którego stopniowo zlatywałem. Zajebiście. Istotna informacja - jak przykrywałem się cały kołdrą to miałem takie odczucie jakby ciało poruszało się samo z siebie robiąc okręgi, takie wirowanie i wędrowanie po przestrzeni. Przyjemne. Tak na marginesie - papierosy mi chyba tylko po jakimś fentanylu smakowały tak jak po tym.

Jeszcze jedno - fizycznie substancja jest bardzo przyjemna. Znieczula w sumie leciutko, zaburzenia koordynacji są ale niewielkie, za to ciało jest naelektryzowane, bardziej w stylu MDMA czy innych serotoninowych rzeczy niż dysocjacyjnego odcięcia. W sumie dziwne, że akurat po tej substancji udało mi się porządnie odlecieć.

Dziś czuję się bardzo dobrze i lekko, nie odczuwam żadnych lęków, mam czysto w głowie i patrzę optymistycznie w przyszłość. Rzeczywistość postrzegam inaczej, w sensie wizualnym i każdym innym tak naprawdę, wszystko jest świeże i intensywne.

3-MeO-PCE to ścisła czołówka jeśli chodzi o przetestowane przeze mnie dragi. A z pewnością najlepsza arylcykloheksamina.

Polecam.
BUJAJ SIE JAK OGORDY PO BLANTACH
Odpowiedz