Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
Więcej szczęścia jak rozumu
#1
Postaram się mocno streścić (wiem i tak wyszedł tasiemiec), wywaliło mi prąd i piszę drugi raz. Jak macie pytania bo coś niejasne, to piszcie śmiało.
Moja historia sprzed kilku, kilku lat. Miałam się wtedy za cwaniarę, wszystko obcykane. Nie wychylam się, na mieście zawsze trzeźwa i ogólnie bardzo odpowiedzialna, kulturalnie za kulisami. No, poza tym pani kozak co to nie ja...

Kilka lat temu, gdy w naszym kraju jeszcze byli Vendorzy z szerokim asortymentem, pamiętacie? Zamawiałam od czasu do czasu jakąś pakę. Jedna paczka zamówiona na początku roku nie przyszła. Z 2g NEP'a i z 10 clonów. Minęło pół roku, spoko zgubiła się, kompletnie o tym zapomniałam.

Minęło z 11 miesięcy może, rodzice za granicą. Więc chata wolna(moje miejsce zameldowania), 2 tygodnie imprezy, dom na uboczu, święty spokój. Świątynia dla 8-osobowej ekipy. Dopków tyle by zostało jeszcze po imprezie, benzosy, no pomyśleliśmy o wszystkim. Kanna i władek z ulic w konkretniejszych ilościach. A ja pedantyczna osoba, zostałam wybrana by wszystko schować u siebie w pokoju, na co ochoczo się zgodziłam, młodszy brat nie ma wstępu, pozornie logiczne. Przez jakby pół-lustrzane okna w dachu pokusiłam się na kilka doniczek, wiadomych, pięknie pachnących roślinek. Nic z nich na końcu nie było, poza wyglądem i zapachem w pokoju. Jednak dla smutnych panów wiadomo, słodki bonus do statystyk. Nigdy nie handlowałam, wszystko na nasz użytek. Jednak dla kogoś z zewnątrz ten pokój raczej na to by nie wyglądał.

Środek tygodnia, ósma rano, wstałam pierwsza to zasłużyłam na kreskę i szklankę whisky. Cudowny poranek, śnieg za oknem, ta atmosfera i świadomość że tyle smakołyków na mnie czeka. Krótki obchód po zamkniętym podwórku i wracam do domu. Wchodząc słyszę dzwonek do drzwi (wejście do domu jest od ulicy z innej części budynku, nie miałam szans zauważyć). Jestem już na korytarzu, słyszę i widzę że policja pyta brata o mnie, jeden z nich machnął szybko kartką że ma nakaz. Schował od razu i nim dotarło do mnie co się dzieje, to brat ich wpuścił, a trochę oni jakby weszli do siebie. Przedstawili się, jeden z nieco większego miasta z antynarkotykowej zaczął zalewać pytaniami. Mam prowadzić ich w międzyczasie do mojego pokoju, wszystko dzieje się tak szybko że nie wpadłam na to że nie mieli żadnego nakazu. Kłamali, i im się udało. Nie życzę nikomu takiego przerażenia. Właśnie zniszczyłam sobie życie. Pamiętam to wszystko do teraz.

Nie byłam już ta cwana. Błyskawiczna nauka pokory jakiej nikomu nie polecam. Dane z paczki mieli z mieszkania ze studiów i numer telefonu, pytali co miałam w paczce. Byłam wtedy beztroska, moja głupota i trochę stare czasy. W których właśnie zaczynali walkę z RC'kami.

Pytali: Po co mi to było itd? Ile mam przy sobie. Masz to kurwa wszystko dać jak nie chcesz trafić do więzienia na pół życia. To jedyny moment kiedy jeszcze możemy Ci pomóc i takie bzdury. Z narkotykowej pamiętam był bardzo wredny i rzucał takim psychologicznym bełkotem. Mimo wszystko to działa na psychike.

Będąc zawsze leniwym dzieckiem, nauczyłam się z automatu rzucać wymijającymi tekstami typu: nie wiem, nie, nie ja, potem itd. Tylko po to by ktoś dał mi spokój. Tutaj przez masę myśli jakie miałam w głowie robiłam to po części z automatu.

Całe życie przelatuje mi przed oczami. Przez taką drobnostkę jak przejęta paka i ich wyszukane wtargnięcie, ja swoją młodość spędzę w pierdlu. Wiedząc że jak już wejdą do pokoju to na pewno będą zadowoleni. Kompletnie zrezygnowana, pewna że wejdą i tak gdzie chcą postanowiłam nieco przedłużyć wszystko i cieszyć się kilkoma minutami bez kajdanek. Logiczne że się domyślą wkrótce i wkurwią za wodzenie ich za nos ale jakie to ma już teraz znaczenie? Gorzej nie będzie.

Uratowało mnie moje bajerowanie w które do końca ja sama nie wierzyłam że się uda, oraz fakt że oni mimo wszystko nie mieli nakazu. I doskonale wiedzieli o tym!
Pokazałam jeden z pokoików gdzie spała dziewczyna z kolegą brata. Pytali czy to mój pokój i czemu tak pusto. (Na łóżku 2 torby z ubraniami, puste szafy). Studiowałam wtedy i wywinęłam się że jestem przeprowadzona do miasta X.
Było czysto więc zniesmaczeni, wychodząc z pokoju po spisaniu protokołu spoglądali na inne drzwi lecz słowem się nikt nie odezwał. Wracaliśmy, chyba się udało.

Nigdy w życiu nie zamierzałam już dopuścić do takiej sytuacji. Wychodziłam z założenia że nie wyhylam się więc wizyta policji jest niemożliwa! A tu, jedna mała paczka i brat chcący być uprzejmym (Nie, on nie wiedział co miałam w pokoju). Jest niewiele młodszy ale kompletnie odizolowałam go od tego świata. Przynajmniej tyle co mogę.

Chcieli wydruk z konta bankowego za 3 konkretne miesiące i sobie pójdą. Laptop był w pokoju gościnnym. Tam z resztą gdzie wszyscy w milczeniu się zebrali udając że oglądają tv. Moim marzeniem było dać im to i by się wynosili. Wydrukowałam bo nic tam nie nie było, chociaż tu byłam bez śladów. Co ciekawe stali tak by nie widzieć jak się loguję na lapka. Cały czas obserwowali mnie ale ewidentnie by nie widzieć ekranu. To był pierwszy sygnał gdzie coś mi nie pasowało. Mają nakaz i nawet na kompa nie zerkną?

Wszystko wylądowało chwilę później w kiblu, roślinki pod kompost. Zostałam zawołana tego jeszcze dnia w charakterze świadka w sprawie tej paczki na komendę, i to tyle. Spisać zeznania, raport że w pokoju czysto i to im wystarczyło.

Miałam dość, przez kolejne kilkanaście dni ustawiałam budzik na 5:40 bojąc się że załapali intrygę i wbiją teraz sprawdzić gdzie śpię. Miałam paranoję do tego stopnia że światła w swoim pokoju nie zapalałam, by czasem nie zauważyli. I tak czekałam głupia chwilę przed 6 rano w ubraniu gotowa.

Ehh chciałam krócej, nie wyszło. Sprawdziłam kilka razy, chyba bez błędów jest już.
Szczęśliwego i Bezpiecznego Nowego Roku [Obrazek: icon_cool.gif]

WNIOSKI:
Jeżeli nadal Ci żal czasu na doedukowanie się na temat bezpieczeństwa to przejrzyj tematy z wpadkami.
A wszystko jest na forum. Trochę cierpliwości teraz opłaci się w przyszłości.
[url=https://dopek.eu/pl/wiecej-szczescia-jak-rozumu-t7781.html#top][/url]
Odpowiedz
#2
Mistrzostwo, że zachowałaś zimną krew i pokazałaś im inny pokój. Niech to będzie nuczką dla innych, licho nie śpi...
Odpowiedz